XCheck. Program chroniący VIP-ów na Facebooku
XCheck. Program, który chroni uprzywilejowanych użytkowników Facebooka
XCheck to program, dzięki któremu uprzywilejowane osoby mogą korzystać z Facebooka bez obaw, że ktoś usunie ich posty. Oznacza to, że osobom o określonych poglądach i przynależności, dużo łatwiej jest docierać do ludzi ze swoimi poglądami i postulatami. Największy problem pojawia się, gdy mamy do czynienia z tematami kontrowersyjnymi. Wtedy bardzo łatwo wyrobić sobie zdanie, jeśli mamy do czynienia z tylko jedną stroną barykady. Czy tego właśnie chce Facebook, aby za pomocą dezinformacji wpajać użytkownikom określony zestaw poglądów?
XCheck i fakty na jego temat
Śledztwo dziennikarskie zainicjowane przez The Wall Street Journal doprowadziło do ujawnienia ciekawych faktów. Chodzi o program XCheck, który ma chronić określone osoby przed cenzurą. Cenzura na Facebooku działa w ten sposób, że określone algorytmy automatycznie blokują posty, w których pojawiają się kontrowersyjne treści. Chodzi nie tylko o same tematy poruszane w postach ale też o grafiki. Jeśli więc wrzucimy na Facebooka grafikę, na której znajdzie się podejrzany symbol taki jak swastyka, to może się spodziewać, że nasz post szybko zniknie. Za jego usunięcie albo zablokowanie nie będzie odpowiedzialny żaden moderator, ale zwykły komputerowy bot.
Moderacja Facebooka. Ludzie czy boty?
Istnienie śledzących botów nie oznacza wcale, że dla Facebooka nie pracują żadni prawdziwi ludzie. Oczywiście są tacy, ale zajmują się oni sprawą dopiero wtedy, kiedy ktoś samodzielnie zgłosi problem. Czasami może być tak, że próba dogadania się z moderacją serwisu może nie przynieść żadnych efektów i wciąż będziemy skazani na pastwę algorytmów. Inaczej mają uprzywilejowane osoby, które chroni program XCheck. Postom takich osób w żaden sposób nie zagraża automatyczna, oparta na algorytmach, cenzura. Usunięcie treści lub ban grozi im dopiero wtedy, kiedy moderacja sama weźmie się za sprawę.
Co to oznacza w praktyce?
Istnienie programu XCheck w praktyce oznacza bezkarność uprzywilejowanych osób w kwestii publikowania treści. Mogą to być politycy, aktywiści społeczni lub dziennikarze. Konsekwencje tego mogą być okropne. Jeżeli pewne treści będą ulegać skasowaniu w dużo łatwiejszy sposób niż inne, to zaczną kształtować fałszywy obraz rzeczywistości. Do wielu osób, zwłaszcza młodych, będą trafiać bardzo stronnicze treści. Skutkować to będzie przyjęciem danej wersji rzeczywistości za tę faktyczną, a określony zbiór poglądów za jedyny słuszny. Można więc powiedzieć, że tacy giganci elektroniczni jak Facebook mają takie narzędzia, których mogliby pozazdrościć mistrzowie sowieckiej propagandy.