Zoom, czyli jak Skype stał się przeżytkiem
Zoom, czyli jak Skype odszedł do lamusa
Zoom to program, służący do prowadzenia rozmów wideo. Jego użycie niesamowicie wzrosło w czasach pandemii. Wiele firm musiało przenieść swoją działalność na formę online, a co za tym idzie, wiele spotkań trzeba było odbyć właśnie w ten sposób. Dotyczy to chociażby spotkań członków zarządu firmy, którzy muszą przedyskutować najważniejsze sprawy. Jeśli sytuacja nie jest krytyczna i nie wymaga stawienia się osobiście, to dla bezpieczeństwa własnego i innych lepiej będzie, jeśli zrobimy to w formie zdalnej.
Zoom też świetnie sprawdził się w nauczaniu, choć tutaj konkuruje z równie popularnym Teamsem. Chodzi tutaj nie tylko o lekcje szkolne, ale także o prywatne szkolenia. Dzięki narzędziom, które zoom oferuje, można całkiem dobrze symulować warunki, jakie panowałyby w sali. Chodzi między innymi o możliwość udostępnienia ekranu. Jak udostępnić ekran w Zoomie? Kiedy prowadzimy spotkanie, to na dole ekranu mamy panel z najważniejszymi opcjami. Jedną z nich jest „share screen”, która wyróżnia się na tle innych przycisków swoim zielonym kolorem.
Co oferuje Zoom?
Wtedy możemy na cały ekran wyświetlić naszą prezentację, lub materiały, które przygotowaliśmy. Jest to wygodne, bo nie musimy niczego przykładać do kamery, żeby pozostali uczestnicy zobaczyli. Możemy im to bardzo wyświetlać na ekranie, tak żeby widzieli to równie wyraźnie, co my.
Jeśli chodzi o mnogość opcji, to zdecydowanie Zoom wygrywa ze znanym nam wszystkim Skypem. Skype często pomagał nam utrzymywać kontakty ze znajomymi zza granicy. Do tego sprawdza się naprawdę dobrze, ale gdy pojawia się potrzebna przeprowadzenia oficjalnego spotkania, to już niestety wypady na tym kiepsko. W takiej sytuacji zdecydowanie powinniśmy rozważyć korzystanie z Zooma lub Teamsa.
Czy wideokonferencje są niezawodne?
Wydaje się, jakby korzystanie z Zooma było idealnym sposobem na radzenie sobie z pandemią. Niestety nie wszystko wygląda tak kolorowo. Utrudniać naszą konferencje mogą liczne problemy techniczne. Może się okazać, że połączenie internetowe któregoś z uczestników będzie zbyt słabe. Wtedy może się okazać, że będziemy mieli małe opóźnienia na linii.
Wiele osób zauważa też, że kontakt poprzez kamerę i mikrofon to wciąż nie to samo, co spotykanie się na żywo. Można zauważyć, że trudniej wtedy nawiązać więź z osobami, które są po drugiej stronie. Choć w obu przypadkach jesteśmy w stanie się widzieć i słyszeć, to doświadczenie jest jednak nie co inne.
Nie ma się co więc dziwić, że wiele osób stara się unikać spotkań online, kiedy to tylko możliwe. Również można zauważyć niezadowolenie u uczniów, którzy dużo sprawniej uczą się, gdy naprawdę są w klasie. Zwłaszcza, że wiele młodych osób całkowicie olewa sobie lekcje online. Nie muszą włączać kamerki, więc nie wiadomo nawet, czy na tej lekcji są. To jak najbardziej zrozumiałe, że nauczyciel w takiej kwestii czuje się lekceważony i niepotrzebny.